Relacja: Robbie Williams w Krakowie, 17.04.2015r.


Jeśli pod podłogami Tauron Areny faktycznie znajdował się lód, czekający na przybycie hokeistów, biorących udział w mistrzostwach świata, to po koncercie Robbiego Williamsa bałbym się o jego stan. Było naprawdę gorąco!

Brytyjczyk, który swoją karierę rozpoczynał w grupie Take That, ostatnim razem gościł w Polsce podczas trasy koncertowej w 2003 roku. I choć od tego czasu wiele zmieniło się w jego życiu prywatnym, to jego głos zachwyca tak samo jak ponad 10 lat temu, a i energii scenicznej mu nie brakuje. Jako support przed jego krakowskim koncertem na scenie pojawiły się Szwedki z Baskery, przypominające bardziej rock'n'rollową wersję First Aid Kit z lekką domieszką Mumford & Sons. 

Punktualnie o 21 rozpoczęło się widowisko, na które czekała publiczność zgromadzona w wypełnionej po brzegi krakowskiej Tauron Arenie. A zaczęło się nie byle jak, bo od "Let Me Entertain You", podczas którego na scenie pojawił się bohater wieczoru przybrany w diabelskie różki, towarzyszące mu również podczas drugiego utworu. Rozgrzewanie krakowskiej publiczności kontynuował pochodzący z albumu "Sing When You're Winning" przebój "Rock DJ", a rockową energię można było poczuć podczas "Monsoon". Już wtedy można było poczuć, że między publicznością a brytyjskim wokalistą wytworzyła się niesamowita chemia, którą podsycały żarty, z ochotą i wdziękiem wygłaszane przez Brytyjczyka. Kilka chwil później na scenę wkroczyły dziewczyny z Baskery, które wspólnie z gwiazdą wieczoru i przy wsparciu polskiej publiczności wykonały utwór "Road to Mendeley".

Swingową część koncertu rozpoczęła się rewelacyjną wersją "Minnie the Moocher" oraz "Supreme", przed którą Robbie uroczo przekomarzał się z publicznością, przepraszając za nieobecność w naszym kraju przez te wszystkie lata. Nie brakowało uwag na temat urody polskich dziewczyn, piosenek dedykowanych dla jego dzieci oraz duetu z ojcem podczas ballady "Better Man". Podczas "No Regrets" wręczył artyście koszulkę polskiej reprezentacji w piłkę nożną z numerem 3, w której ten występował aż do końca pierwszej części koncertu. Nie sposób wybrać, który z wielkich przebojów wypadł najlepiej. Czy może było to kapitalne "Come Undone", czy "Candy", podczas którego na scenie na zaproszenie artysty pojawiła się jedna z fanek, czy może klimatyczne "Feel". Prawie każda płyta, oprócz "Swing When You're Winning" oraz nieszczęsnego "Rudebox" doczekała się swojego reprezentanta, choć większość z utworów pochodziła z początków działalności artysty. Pojawiły się wszystkie największe przeboje, kilka swingowych smaczków, a do tego sprytnie wplecione nagrania innych wykonawców, w tym m.in. Lorde, U2 czy Jaya Z.

Cover "Bohemian Rhapsody" odśpiewany na bis wspólnie z krakowską publicznością chyba na wszystkich zrobił kolosalne wrażenie, a energia, która pojawiła się w żywszej części utworu spokojnie mogłaby stopić znajdujący się kilka metrów niżej lód. Koncert zamknął jeden z największych hitów muzyki popowej, czyli "Angels", podczas którego ludzie w hali utworzyli polską flagę i oczy Brytyjczyka wyraźnie się zaszkliły. Swoje uwielbienie dla publiczności zgromadzonej w krakowskiej Tauron Arenie wyraził poprzez dwukrotne ucałowanie sceny i ciągłe podkreślanie niesamowitości polskich fanów. 

Mam wrażenie, że oprócz tego, że Robbie podbił serca Polaków, stało się coś jeszcze - polska publiczność podbiła jego serce. Pozostaje mieć nadzieję, że na jego kolejny koncert nie będziemy musieli czekać kolejnych 12 lat.

P.S. Niestety tylko jedno moje zdjęcie z tego koncertu nadaje się do publikacji, choć i tak jest niewyraźne. Myślę, że wiecie, gdzie znaleźć dobrej jakości zdjęcia z występu Robbiego ;)

Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe
Relacja: Robbie Williams w Krakowie, 17.04.2015r. Relacja: Robbie Williams w Krakowie, 17.04.2015r. Reviewed by michal91d on 18.4.15 Rating: 5

4 komentarze

  1. To w końcu było coś z "Sing When You're Winnging", czy nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już myślałem, że się bardziej pomyliłem, a to tylko literówka przy "Winnging" :)
      z "Sing When You're Winning" było, ale ze "Swing When You're Winning" już nie :)

      Usuń
  2. Świetna relacja. ;) Zazdroszczę koncertu.
    songnevergrewold.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra relacja :) Podoba mi się tak samo jak ta z interii, krótko zwięźle i na temat. Bardzo ładnie zrobiona strona, wszystko łatwo odnaleźć, u mnie nieco jest z tym gorzej, ale i tak zapraszam do mojej recenzji, nieco bardziej szczegółowej :D Pozdrawiam x

    OdpowiedzUsuń