Sound of 2012 - #8 - Dry the River

W poprzednim wpisie wspominałem o kilku zespołach łączących folk i rock, które mogą podbić światowy rynek w 2012 roku. Na pewno jednym z nich jest Dry the River. Grupa powstała w 2009 roku, a przez pierwsze miesiące swojej działalności koncertowali, zarażając ludzi swoimi magicznymi dźwiękami. Umiejętność gry na emocjach to duża zasługa wokalisty, którym jest Peter Liddle. Potrafi dodać dramatyzmu, ale także sprawić, że słuchacz przenosi się w zupełnie inny świat. Czasem ma się wrażenie, że niektóre utwory tej formacji powstały przy ognisku - pełne są melancholii, ale również ciepła. Debiutancka płyta zespołu zatytułowana "Shallow Bed" ukaże się 5 marca, a nad produkcją czuwał Peter Katis, znany ze współpracy z The National i Interpol. Zespół gościł już w Polsce podczas Off Festivalu w 2011 i pozostaje mieć nadzieję, że zawitają do nas jeszcze nie raz.

Ich debiutancki singiel ukazał się w 2010 roku i został bardzo ciepło przyjęty zarówno przez krytyków, jak i stacje radiowe. Mnie również utwór "New Ceremony" oczarował. Podczas pierwszego odsłuchu od razu do głowy przyszło mi połączenie The Killers z Mumford & Sons. Niestety nie uciekną od porównań do tego drugiego zespołu. Trzeba jednak przyznać, że potrafią tworzyć mocniejsze refreny. "New Ceremony" jest tego idealnym przykładem.
A tutaj równie dobry, choć może bardziej patetyczny "No Rest":


Sound of 2012 - #8 - Dry the River Sound of 2012 - #8 - Dry the River Reviewed by michal91d on 30.1.12 Rating: 5

Brak komentarzy